portal osiedli, dzielnic i miast

Forum - Forum

Pogaduchy z sąsiadami - bez wychodzenia z domu!
Primary Navigation


FAQFAQ    SzukajSzukaj    ProfilProfil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości    RejestrujRejestruj    ZalogujZaloguj   
www.MojeOsiedle.pl » Błękitna Kaskada - sprawy osiedlowe » Forum » Renault Clio
Napisz nowy temat Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat     

Renault Clio

     Odpowiedz do tematu    
Autor Wiadomość
pilz0 
   

Zaglądajacy


Dołączył: Sob Gru 09, 2006 13:23
Posty: 17

PostWysłany: Czw Cze 02, 2011 8:59    Temat postu: Renault Clio

Gratulacje dla kierowcy Renault Clio nr. rej. NNM 49KJ który od jakiegoś czasu parkuje na chodniku przy budynku 4A. Rozumiem że może noga go boli i parkuje blisko wejścia Laughing ,ale trzeba być idiotą parkując na przejściu dla pieszych Zły . No tak przecież idioci nie wiedzą że obniżony chodnik do poziomu ulicy (inny kolor kostki) to przejście przez ulicę Zdziwiony. A może Wam drodzy sąsiedzi spacerującym do Bomi to nie przeszkadza Znudzony
protoplasta 
   

Aktywny Forumowicz


Dołączył: Sob Cze 28, 2008 19:43
Posty: 251
Skąd: z miasta

PostWysłany: Sob Cze 04, 2011 16:44    Temat postu: Re: Renault Clio

witam!

źródło--> http://www.gazetka.be/print,u,819.html napisał:
Czy widzieliście zielone BMW, zaparkowane nieopodal Bascule, w Uccle? Na każdej z szyb i na bocznych lusterkach widniał namalowany czerwoną szminką znak – przekreślone P. To moja robota.

Znajomi uważali, że to dziecinne, bawić się w takie zemsty. Ja sama nie jestem skora do wandalizmu. Jednak po ponad dwóch latach codziennych zmagań na każdej ulicy, na każdym skrzyżowaniu, w każdej dzielnicy, postanowiłam wziąć prawo w swoje ręce.

Mam trzydzieści dwa lata i dwuletniego synka Leonarda. Od pierwszych dni jego życia codziennie chodzimy na długie spacery. Lubię Brukselę. Za jej koloryt, zróżnicowaną architekturę, wiele zielonych zakątków. Mam dużo radości z pokazywania synkowi otaczającego nas świata. I każde wyjście byłoby atrakcją, gdyby nie... no właśnie, moja zmora. Źle zaparkowane samochody. Stoją na przejściach dla pieszych, zastawiają chodniki, blokując swobodne przemieszczanie się. Zmuszona jestem biegać z wózkiem w prawo i w lewo, szukając luki, aby się przecisnąć. Lawiruję między samochodami, bo nierzadko w międzyczasie zmieniają się światła i ja, z moim synkiem w wózku, staję się żywym celem dla jadących pojazdów. Często próbowałam perswadować kierowcom łamanie prawa. Skutek był taki, że zwątpiłam w swoje umiejętności władania językiem obcym, a nieraz bałam się agresji z ich strony. Nie byłam przecież sama, mały Leonardzik zawsze mi towarzyszył. Z czasem mama-dama zrzuciła płaszczyki i eleganckie obuwie i zamieniła się – chcąc nie chcąc – w sprinterkę.

Strażnicy i policja stosują kary – od mandatów i blokad kół po odholowanie samochodu. Czy to jednak wystarczy, aby zapobiec złym praktykom/nawykom kierowców? W wielu polskich miastach zorganizowane grupy, znajdując na swej drodze takiego zbrodniarza, wkładają za samochodową wycieraczkę kartkę z informacją, kim jest według nich kierowca auta, i nazywają po imieniu sposób, w jaki zaparkował. W słowach mocno niecenzuralnych, nienadających się do druku. Często zdjęcie owego samochodu, z odpowiednim komentarzem, trafia na fora, gdzie zamieszcza się je w galerii obok innych, dokumentujących to samo wykroczenie. W Zaventem jedna z firm obsługujących budynki biurowe również załatwiła sprawę we własnym zakresie. Na szybach samochodów, które zostały zaparkowane na drodze przeciwpożarowej, umieszczono naklejki z informacją o niepoprawnym parkowaniu. Nie użyto tu wprawdzie wulgarnych słów, za to niejeden kierowca z pewnością do nich sięgnął, gdy musiał szorować gąbką trudne do zmycia ślady po kleju na szybach. Ten pomysł bardzo przypadł mi do gustu, choć (o ironio!) jednym z tych niesfornych kierowców był... mój mąż. Na moją prośbę potulnie udał się do owego biura z pytaniem, czy może odkupić naklejki na własny użytek, ale akcja okazała się jednorazowa i nie było dodatkowych egzemplarzy. Jednak to dało mi do myślenia.

Tego dnia przed wyjściem z domu wyciągnęłam z dna szuflady szminkę w odcieniu krwistoczerwonym. Jak na życzenie, na przejściu dla pieszych stało zaparkowane zielone BMW, które przez dwa tygodnie urządzało tam sobie garaż. Swój plan wprowadziłam w życie. Z przyzwoitości spytałam sprzedawców okolicznych sklepików, czy znają właściciela auta. Każdy wzruszał ramionami. Wyjęłam przyrząd z kieszeni i – ku zdziwieniu mojego synka – na wszystkich szybach i lusterkach narysowałam znak zakazu parkowania. Z emocji pomadka mi się złamała, pozostawiając na moich rękach czerwone ślady. Trzęsłam się jak osika. Nigdy nie byłam wandalem, nie lubię agresji. Nigdy nie ośmieliłam się zniszczyć cudzego mienia. Czy moja akcja wzbudziła zainteresowanie? Żadne. Ludzie przechodzili obok, patrząc znudzonym wzrokiem. Nie zapoczątkowałam żadnego happeningu (może za mało charyzmy?), nie wezwano policji (choć liczyłam się z możliwością poniesienia kary). Czy doznałam ulgi? Wcale! Stałam przy „oznakowanym” samochodzie i obserwowałam społeczną znieczulicę. Fakt, przez kolejne dni swobodnie przechodziłam przez wspomniane skrzyżowanie – ewidentnie kierowcy wystraszyli się dziwaka rysującego na szybach. Życie jest jednak życiem i w krótkim czasie sytuacja na przejściu wróciła do normy. Teraz moja mama zbiera od znajomych nieużywane szminki w wyrazistych kolorach. Wie, że jeszcze nieraz mogą mi się przydać. Tylko ja już nie jestem pewna, czy warto angażować się emocjonalnie w działalność, która prowadzi donikąd.

Gdzieś jednak tli się we mnie nadzieja, że to nie walka z wiatrakami. Nadal zastanawiam się nad najlepszą formą karania za złe parkowanie. Jak edukować tych, którzy łamią prawo? Może przykazać im spacerowanie z dziecięcym czterokołowcem przez 30 dni? Może ulokować ich na wózkach inwalidzkich i sprowokować do myślenia nad trudnościami jazdy w takich warunkach? Kto wie, może wówczas zrozumieją, w czym tkwi problem i dlaczego nad nim ubolewam. Może jeśli na odcinku 100 metrów staną przed dwudziestą przeszkodą, to otworzy im się w kieszeni... no właśnie, co?... Czerwona szminka?


Czerwona szminka i do dzieła Smile (podobno truuudno się to zmywaWink )

pozdrawiam
protoplasta
Odpowiedz do tematu Strona 1 z 1
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat


 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Copyright © www.MojeOsiedle.pl 2001-2024   Forum Dyskusyjne MOJE OSIEDLE, DZIELNICA i MIASTO
Załóż forum  |   Kontakt  |   O nas  |   Regulamin   |  Reklama